Krytycy literaccy czy obrońcy Antychrysta?

Ten tekst nie będzie typową recenzją książki. Dotknie za to poważnego wśród katolickich publicystów problemu. W środowisku tym podziały i różnice poglądów obecne są od kilku dekad, ale obecna głęboka dychotomia doktrynalno-ideowa nakazuje stawiać pytania o źródło i cele reprezentacji poglądów jednej z tych grup.

Konserwatysta i liberał. Katolik „lekki” i tradycjonalista. Twardogłowi i ugodowi. Określeń dla polemizujących z coraz większą swadą grup publicystów katolickich można wymyślać bez miary. Ale sam dyskurs między nimi nabiera już niebezpiecznych cech, o czym świadczy wydanie książki „Epoka Antychrysta”. Paweł Lisicki, czyli naczelny tygodnika „Do Rzeczy” napisał ją w formule postapokaliptycznej powiastki. Co stało się dalej?

 

Pierwszy z ostrą krytyką wystąpił portal NaTemat.pl. Ten kojarzony z liberalną obyczajowo lewicą serwis uderzył przede wszystkim w rzekome prostactwo narracji, a także zarzucił Lisickiemu małą kreatywność. Co ciekawe, w katalogu zarzutów pojawiają się także „wyuzdany seks” (wiele opisów w książce ma charakter seksualnych zboczeń i manii) i nawiązywanie w nazwiskach bohaterów do istniejących postaci Kościoła jak np. kard. Reinhard Marx.

 

Swój atak przypuściła także „Gazeta Wyborcza”. Argumenty Witolda Mrozka są w zasadzie podobnie i równie niewiarygodne, co w przypadku NaTemat.pl. Dochodzi jeszcze szydercze spojrzenie na rzekome straszenie „przez prawicę” dystopiami pełnymi złych feministek.

 

Opowiadające się jawnie przeciwko Kościołowi i Jego nauczaniu media są oczywiście kompletnie niewiarygodne w stróżowaniu moralności i dobrego imienia takich dostojników jak papież Franciszek czy liberalni hierarchowie katoliccy. Ale co w tym gronie robi Monika Białkowska i reprezentowany przez nią „Przewodnik Katolicki”? Jej recenzja brzmi jeszcze ostrzej. Padają zarzuty o niską jakość literatury (jaką miarą mierzoną – tego nie wiemy), niską jakość teologii oraz niewiarę w Ewangelię.

 

Recenzja „Przewodnika Katolickiego” jest tak odrealniona, że właściwie jedyne, co może ją tłumaczyć, to nieprzeczytanie w całości książki przez red. Białkowską. Nic nie znajduje w książce ujścia tak mocno jak apokaliptyczna część Ewangelii, teologia tam obecna to czysta fantastyka, ale wychodząca ze świata fundowanego na przemianach doktrynalno-pastoralnych obecnego pontyfikatu. Właściwie każdy element krytyki wizji zawartej w książce znajduje odpowiedź w postaci wskazania obecnie mniej radykalnych i przejaskrawionych, ale czytelnych elementów rewolucji seksualnej, która rozgrywa się wokół nas. Przecież subkultury LGBTQ, małżeństwa homoseksualne, czy też kładąca milionowe żniwo ofiar aborcja jeszcze przed stu lub dwustu laty nie spotkałyby się z politycznym i społecznym przyzwoleniem. To oczywiste i tylko ktoś zaślepiony ideologicznie może tego nie widzieć.+

Dostrzeli to konserwatyści. Publicysta PCh24.pl Krystian Kratiuk w wywiadzie z Lisickim nawiązał do najważniejszych punktów „Epoki Antychrysta”, rozpatrując ją jako przestrogę dla współczesnego chrześcijaństwa. Oprócz portalu, który prowadzi Instytut Ks. Piotra Skargi, głos zabrała także macierzysta redakcja naczelnego „Do Rzeczy” oraz portal Fronda.pl.

Ta jedna książka Pawła Lisickiego pokazała, jak dalecy od siebie są katoliccy publicyści. Rów został wykopany, szczególnie po stronie tych, którym bliżej do antyklerykałów niż braci po różańcu. Czy ktoś go jeszcze może zasypać?

Wiecej o PCh24 oraz Instytucie Piotra Skargi znajdziesz tutaj:
http://www.instytutpiotraskargi.pl